INSPIRANDER POLECA: kinowe premiery tygodnia
6 stycznia, 2017Na co warto wybrać się do kina w długi weekend? Na pewno przed nami dwa miesiące prawdziwego filmowego święta. Zbliżająca się gala wręczenia Oscarów zagęszcza kinowe afisze, a na ekranie pojawiają się ostatnie premiery tuż przed wręczeniem najbardziej wyczekiwanych nagród filmowych roku.
W naszym filmowym cyklu prezentujemy najbardziej obiecujące i ciekawe produkcje, debiutujące na wielkim ekranie, w tym nie tylko nominowane do Oscara tegoroczne perełki.
Zimowe wieczory sprzyjają filmowej atmosferze, a repertuary kin obfitują w coraz to nowsze propozycje, co tydzień racząc nas kolejną filmową ucztą. Przyjrzyjmy się zatem co ciekawego w repertuarze tego tygodnia.
{images}
1. Ukryte piękno
Mający swoją premierę w święta, film Davida Frankela, to współczesna wersja opowieści wigilijnej. Dzisiejszy Ebenezer Scrooge to Howard Inlet, który pogrążony w depresji przez żądzę pieniądza, osobisty dramat utraty dziecka i korporacyjny wyścig szczurów, snuje się zgorzkniały i osowiały po Nowym Jorku. Gubiąc się w bezkresnej rozpaczy i samotności, zaczyna pisać listy do Czasu, Miłości i Śmierci, szukając odpowiedzi na dręczące go pytania.
W najnowszej fabule Frankela wszytko jest jak w baśni, mamy typowy krajobraz i najbardziej legendarne otoczenie, miasto współczesności – Nowy Jork. Typową pracę współczesnego everymana – reklamowego guru i typowego bohatera posiadającego cechy przeciętnego, człowieka sukcesu w średnim wieku, który w końcu się wypala na skutek samotności, a zawodowe wyzwania wkrótce zaczynają go przerastać. Jak przystało, w dobrej baśni i legendzie pojawiają się i dobre wróżki, tym razem w postaci przyjaciół i współpracowników Howarda. Pchani troską i strachem o własne posady i opasłe portfele obmyślają niekonwencjonalny sposób na wyciągnięcie przyjaciela z egzystencjalnego dołka. Trzej aktorzy wcielają się w adresatów korespondencji bohatera, odpowiadając na jego listy.
Na ekranie, w pełnym gorzkiego humoru i ironii dramacie, zobaczymy Willa Smitha, Kate Winslet, Edwarda Nortona i Helen Mirren. Doborowa obsada i kwaśny humor to recepta reżysera na bolączki współczesności.
2. Paterson (2016)
Mistrz Jarmusch długo kazał czekać fanom na kolejną autorską fabułę. Na ekrany polskich kin, po ponad 3 latach od premiery wampirzej historii kochanków, z Tildą Swinton w roli głównej, przyszedł czas na kolejną egzystencjalną, do bólu prostą i monotonną historię w stylu Jarmuscha.
Od 30 stycznia w kinach gości Paterson, poeta codzienności, który wiedzie spokojne życie u boku dziewczyny. Przed nami jak zawsze opowieść o bohaterze na prostym szlaku, urozmaicona fanaberiami i smaczkami ludzkiej natury. Historię bohatera poznajemy przez pryzmat jego wierszy. Z perspektywy Patersona skrupulatnie przyglądamy się szczegółom, obserwujemy jego życie wcielając się w poetę. Codzienność raczej go nie zaskakuje. Dzień zawsze rozpoczyna o 6 rano, idzie do pracy w miejskiej zajezdni autobusowej, a po skończonej dniówce wraca do ukochanej dziewczyny, która jest motorem napędowym i główną inspiracją jego, głęboko skrywanej w szufladzie, twórczości.
Paterson, jak przystało na postać z wyobraźni Jarmuscha, jest apatyczny, powolny, zakłopotany i trochę nieobecny, a jednak pozory mylą, żaden z niego niezauważalny szarak. Pod fizjonomią zwykłego obywatela bezbarwnej codzienności, skrywa się dusza wrażliwca i poety. Jego teksty to minimalistyczna pochwała banału codziennego życia. Poeta zauważa rzeczy, które zwykle nam umykają, a gdzieś między palcami przelewa się kolor i nietuzinkowość każdego dnia.
Mimo chęci i namowy zbzikowanej ukochanej, Paterson pozostaje wciąż “szufladowym” poetą, kryjąc przed publicznością swoje popisy, pieczętując kolejne tomiki codziennym rytuałem zamknięcia szafki, bez zbędnych ambicji i chęci dzielenia się swoją intymnością z innymi.
Opracowanie: Maja Nowakowska